Okruchy ze stołu historii. Gawędy sandomierskie - Jan Adam Borzęcki
Opis
Jan Adam Borzęcki - Sandomierz inspiracją twórczości
Jan Adam Borzęcki - prozaik, eseista, poeta. Autor tomu wierszy Pozostać w całości, tomów esejów Zraniony odłamkiem wiersza i Uwikłani w korzenie, zbiorów opowiadań Noc jak konfesjonał, Kryminał z różą oraz powieści Świętość z obrazka, Mniszka. Opowieść sandomierska i Mężczyzna, który milczy.
Z wykształcenia prawnik. Jan Borzęcki był przede wszystkim człowiekiem pióra: poetą, powieściopisarzem, autorem opowiadań, eseistą, krytykiem literackim, dziennikarzem. Związany z „Życiem Literackim”, „Poezją”, „Warsaw Voice”, przez dwadzieścia osiem lat pisał dla „Tygodnika Nadwiślańskiego”. Talentem błysnął już jako licealista: jego praca maturalna z języka polskiego zdobyła pierwsze miejsce wśród szkół ówczesnego województwa kieleckiego. Później czterokrotnie wygrywał Warszawską Jesień Poezji – w kategorii eseju. Był odznaczony brązowym medalem „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis” i Złotym Krzyżem Zasługi.
O czym pisał? O znalezieniu własnego miejsca w świecie – w którym jest się wolnym, u siebie; w którym życie ma sens. Taką krainą pośrodku Wszechświata była dla niego Ziemia Sandomierska, z dwoma szczególnymi schronieniami: Kobylanami koło Opatowa – gdzie się urodził, spędził dzieciństwo i wczesną młodość – i Sandomierzem, miastem z baśni, miastem z jego marzeń. O Sandomierzu najpierw opowiadała mu wieczorami matka, wiejska kobieta, niezwykła przez swoją miłość do książek, którą zaszczepiła synowi wraz z podziwem dla piękna, upodobaniem do samodzielnego myślenia i otwartością na świat. Potem kilkunastoletni Janek w ramach szkolnej wycieczki przyjechał pewnego razu chłopską furmanką do Sandomierza i już wtedy powiedział sobie, że kiedyś zamieszka w tym czarodziejskim mieście na wzgórzach. I tak się stało.
Choć był obieżyświatem – znał dobrze Włochy, Holandię, Francję, Hiszpanię, południowe Niemcy, Rosję, Gruzję; pływał kajakiem po Dunaju i po Wiśle od Krakowa po Toruń – znalazł swój dom tutaj: „Sandomierz należy bowiem do tych magicznych miejsc, w których gubi się czas, przestrzeń oraz ogranicza dynamizm wszelkich fizycznych wymiarów, ustępując wyobraźni i intuicji. Jest jądrem mojego świata i odnośnikiem wszelkich wrażeń estetycznych. To dzięki niemu pozbyłem się kompleksów wobec miasteczek Toskanii i południowej Francji, po których, dzięki codziennemu obcowaniu z sandomierską magią, chodzę z pogodą człowieka przyzwyczajonego do życia w górnych rejestrach piękna” (Mniszka).
„Chodzę” – bo też i chodził, niestrudzenie. Takim go zapamiętamy: przemierzającego szybkim krokiem sandomierskie uliczki, wędrującego po Gołębicach, Krukowie, przez Chałupki, nad Wisłą, Koprzywianką, Opatówką. Z nieodłącznym aparatem fotograficznym, którym utrwalał wschody i zachody słońca nad miastem, przelatujące żurawie, wyłaniający się z mgły most, przydrożne wierzby, migotliwe, niepowtarzalne chwile i zdarzenia. Sandomierz był mu bliski, ale nie ciasny - miał w sobie rozległość i głębię, przejrzystość na świat, na sztukę i na dawne dzieje. „Malarstwo Rembrandta szczególnie pasuje mi do ciemności późnojesiennego Sandomierza. W mojej sandomierskiej wersji jego 'Straż nocna' maszeruje ulicą Maryjacką ku Rynkowi, a potem przez Bramę Opatowską w nowy wymiar historii” (Mniszka).
Historię pojmował na sposób Faulknera: „Przeszłość nigdy nie umiera; nie jest nawet przeszłością”. I tak jak, korzystając z technik komputerowych, wklejał czasem swoją postać do facebookowych fotografii odległych miast i pejzaży, tak też, w swoich gawędach sandomierskich, przenosi się swobodnie w niegdysiejsze czasy. W przeciwieństwie do innych piewców dawności, nie jest mitomanem, nie stroi się w historyczny kostium, nie zmyśla, nie nadyma się „majestatyczną” przeszłością; nie maluje też swojemu miastu laurek. Przejmuje się, zachwyca – jak w przypadku Zgody Sandomierskiej; zagryza z bólu wargi, wspominając fałszywie oskarżonych i zadręczonych na śmierć sandomierskich Żydów; wchodzi w rolę detektywa, odkrywając, po wiekach, prawdziwego sprawcę wielkiego pożaru Miasta z 1612 roku – tak jakby wszystkie te rzeczy dotyczyły obecnej doby i jego samego osobiście.
Wokół świeżo wydanego zbioru owych gawęd – pod tytułem Okruchy ze stołu historii - mieliśmy się wszyscy spotkać 1 lutego w gościnnych salach Miejskiej Biblioteki Publicznej. Jan Adam Borzęcki bardzo czekał na to spotkanie. Jak wyznał kiedyś: „Mieszkając tu niemal pół wieku, pokochałem to miasto z nadzieją, że udało mi się zdobyć jego wzajemność” (Most). Ta nadzieja nie gasła w nim, mimo że z biegiem lat spadały na niego w Sandomierzu ogromne nieszczęścia: dramatyczne rozłąki, długotrwała choroba Żony, śmierć obu Synów. Dźwigał się po każdym ciosie, nigdy nie prosił o pomoc. Ufał, że dopóki tutaj jest, dopóki pisze – przede wszystkim dopóki pisze – ostatecznie wszystko ułoży się w sensowną, choć okupioną bólem i trudem całość.
Zamiast w Bibliotece, spotkaliśmy się na cmentarzu. I to, Janku, chcę Ci powiedzieć: że mimo braku oficjalnego zawiadomienia o pogrzebie, przyszło i przyjechało pożegnać się z Tobą bardzo wiele osób – które Cię lubiły, szanowały, darzyły podziwem i wdzięcznością. Twoja miłość do Sandomierza, do tej ziemi, nie była jednostronna. Nie zobaczymy już tutaj Twojej charakterystycznej, szczupłej sylwetki w czerwonej kurtce i czerwonym berecie, z fajką: koło świętego Jakuba, o wieczorze na Kozich Schodkach, czy w przesmyku pomiędzy Collegium Gostomianum a Domem Długosza. Mostem ze swojego opowiadania przeszedłeś na drugą stronę, niewyobrażalnie odległą. Ale zostaniesz w naszych sercach, w swoich książkach i w pamięci Sandomierza. W środę 31 stycznia 2024 roku Jan Adam Borzęcki zmarł w wieku 71 lat.
Mieczysław Godyń
Spis treści:
- Od autora
- O księciu Sędzimirze niechaj baśń się przędzie…
- Kraina kurhanów
- Sandomierski książę
- W gościnie u Kadłubka
- Kłopotliwe sąsiedztwo
- Mongolski arkan
- Gotyckie Skotniki
- Kleczanowska prehistoria
- Dymitr z Goraja
- Rycerskie gniazdo
- Zamkowa tajemnica
- Ariański zbór
- Boski klin
- Szlachecki terrorysta
- Zgoda sandomierska
- Gliniana historia
- Módl się i buduj
- Rokosz sandomierski
- Tajemnica wielkiego pożaru
- Agnieszka znad Nilu
- Caryca z sandomierskiego Zamku
- Romans z najwyższych sfer
- Obraza majestatu
- Demony przeszłości
- Magistrat w habicie
- Bliskość daleka
- Zawichojska forteca
- W cieniu stryczka
- Intymność publiczna
Tytuł: Okruchy ze stołu historii. Gawędy sandomierskie
Autor: Jan Adam Borzęcki
Wydawnictwo: STON 2
Oprawa: miękka
Rok wydania: 2023
Format: 12,50 x 20,00 cm
Ilość stron: 332
ISBN: 978-83-66538-64-1
EAN: 9788366538641